Początek epoki Gierka to realizacja przyspieszonego budownictwa spółdzielczego. Powstają pierwsze fabryki domów z elementów prefabrykowanych. Zaczyna się pełna pośpiechu i niedoróbek budowa wielkich osiedli mieszkaniowych.
Jedna z największych Spółdzielni w Warszawie, SM Energetyka, zrealizowała budowę osiedla Stegny. Wcześniej, w roku 1962, spółdzielnia zbudowała małe, kameralne osiedle Sielce. W blokach przy Czerniakowskiej zamieszkali między innymi Zbyszek Cybulski, Jerzy Połomski czy Olga Lipińska.
W początkowym okresie budynki te ogrzewane były przez kotłownię osiedlową, ale nie trwało to długo. Wkrótce po uruchomieniu elektrociepłowni na Siekierkach i podciągnięciu sieci ciepłowniczej wzdłuż ulicy Czerniakowskiej unoszące się dymy z kotłowni osiedlowej poszły w zapomnienie.
Osiedle Stegny, które zbudowano w nowej wówczas technologii wielkiej płyty, zajęło powierzchnię ponad 75 hektarów. W tej ogromnej przestrzeni zmieściło się ponad 8000 mieszkań! – Pierwsi mieszkańcy wprowadzili się do bloku przy Krymskiej 4 w lipcu 1972 roku.
W budynku przy ulicy Marsylskiej 3 oddano do użytku milionowe mieszkanie w PRL-u, co do dziś upamiętnia wmurowana tam tablica.
Mieszkańcy wszystkich tych budynków potrzebowali oczywiście ciepła. Dlatego równocześnie z osiedlami budowane były nowe magistrale ciepłownicze. Kanały tych magistrali zbudowane były z ław fundamentowych, na których układano malowane i okręcane izolacją rury. Izolacje rur wykonywano z wełny mineralnej. Następnie magistrale przykrywano betonowymi osłonami.
Sylwester 1978 roku zapowiadał się dosyć mokro. Jeszcze 31 grudnia rano padał deszcz. Po południu śnieg walił już na całego i zrobiło się przeraźliwie zimno! W Suwałkach było -20 stopni Celsjusza a w Warszawie -15. Zaczynała się “zima stulecia”.
Nad ranem 1 stycznia 1979 roku większość ludzi z imprez sylwestrowych musiała wracać do domów pieszo – komunikacja zamarła. Jezdnie były puste i zasypane śniegiem… pozostawało poruszanie się na nartach 🙂
Pracownikom w elektrociepłowniach warszawskich nie było jednak do śmiechu. Zamarzł węgiel w wagonach dostarczających opał do kotłów. Pozamarzały kolejowe zwrotnice. Nie można było ściągnąć nowych dostaw węgla. Na kolei w Polsce zapanował ogólny chaos. Kataklizm zimowy dotknął również handlu.
Kaloryfery w mieszkaniach powoli zaczynały stygnąć. Podczas balu sylwestrowego w Filharmonii Narodowej salę balową podgrzewano piecykami elektrycznymi! Żeby się ogrzać, dużo tańczono i pito.
Do ratowania stołecznej energetyki ruszyło wojsko z najcięższym sprzętem, a do odśnieżania ulic – stołeczna ludność.
Na szczęście sieć ciepłownicza wytrzymała, pomimo że mrozy trzymały do marca. Ludzie radzili sobie, jak umieli. W ruch poszły piecyki elektryczne i ciepłe swetry. W elektrociepłowniach udało się utrzymać kotły w ruchu, dzięki czemu ciepło mogło nieprzerwanie płynąć do mieszkań warszawiaków.